„SIEDEM KSIĘŻYCÓW MAALEGO ALMEIDY” SHEHAN KARUNATILAKA

Tak, to jest prawdziwie piękna literatura piękna. Genialny miks gatunków.

Powieść można uznać za powieść kryminalną, powieść grozy, fantasy, dramat, czarną komedię czy nawet reportaż.

Tak wiele się dzieje i tak wiele w niej różnorodności, wielowątkowości. Dużo bohaterów, sytuacji, wydarzeń.

Dużo ofiar, brutalności, przemocy i okrucieństwa.

Autor stworzył niebywały świat, niczym magiczna przestrzeń w której dzieje się tak wiele i panuje totalny chaos wydarzeń.

Wszystko rozgrywa się jakby na dwóch płaszczyznach życia i śmierci. Powieść dostarcza nam tak wiele emocji.
Świat rzeczywisty splata się ze światem umarłych, jest Pomiędzy. Będą duchy zarówno te dobre jak i te złe.

Wszystko dzieje się na Sri Lance w latach 80-tych i 90-tych. Jest to okrutny czas, czas wojny domowej.

Będzie o polityce i brudnych interesach.

Nasz główny bohater to tytułowy Maali Almeida.

Mężczyzna jest, a raczej był fotografem wojennym, hazardzistą, sprzedawczykiem.

Żył pełnią życia, korzystając z tego co daje mu los, bez względu na okoliczności.

Bardzo umiejętnie i rzeczowo prowadzi własne dochodzenie w swojej sprawie.

Poznamy jego życie za życia i to teraz. Będą wspomnienia i życie po życiu.

Przyznam, że bardzo spodobało mi się, że nasz bohater niczym gość z zaświatów opowiada o sobie.

Pięknie poprowadzona narracja w której to nasz bohater sam sobie i nam opowiada w czasie przeszłym co się wydarzyło.

Wielce zaskakującym jest fakt, że już na pierwszych stronach powieści nasz bohater umiera.

Nie przeszkadza to absolutnie w niczym i przez całą powieść Maali uczestniczy w całej historii.

Otrzymuje szansę dowiedzenia się kto go zabił i dlaczego zginął. Ma na to kilka dni, dokładnie siedem księżyców.

Co odkryje mężczyzna ?

Ja już wiem i zachęcam Was do poznania tej historii.

Zakończenie jest kojące.

Bardzo oryginalna powieść, genialna fabuła, niebanalny bohater, piękny język i styl.

Absolutnie nie sposób odłożyć tej książki nie doczytawszy jej do końca.

Serdecznie P O L E C A M  🙂