recenzja książki

„WŁOCŁAWSKIE PRZESILENIE” Jarosław Wojciechowski

Bardzo chciałam przeczytać tę powieść, bo jest o mieście w którym się urodziłam.
Liczyłam na coś zaskakującego, niezwykłego, ba nawet dziwnego, bo ja lubię rzeczy dziwne i nieoczywiste.
Uwielbiam powieści surrealistyczne, filozoficzne czy magiczne.
Świetnie jeśli po przeczytaniu danej powieści mamy ochotę zastanowić się, pomyśleć.
Jednak to co otrzymałam znużyło mnie strasznie. Chaotyczność myśli, bardzo niezdecydowany bohater i Włocławek, którego w zasadzie nie ma.
Absolutnie to nie jest moja bajka i ciężko mi być obiektywną, gdy nie znalazłam tutaj kompletnie nic na plus.
Tę cieniutką lekturę, zaledwie dwustustronicową zaczynałam czytać kilka razy.
Uparłam się, że przeczytam i już.
Napiszę wprost – już wiem, że nie było warto moim skromnym zdaniem.
Styl autora i klimat jaki stworzył, okazał się dla mnie duszny, męczący i zupełnie nie do przyjęcia.
Poczułam totalne przesilenie tą lekturą.
Nie polecam.

Kocham książki i czytam je od kiedy pamiętam. Uwielbiam ich zapach, szelest papieru i to co w nich – niesamowite historie, wciągające klimaty i zaskakujące zakończenia. Rocznie czytam około 150 książek. Zapraszam na mój profil na Instagramie - są tam nie tylko zapowiedzi i recenzje, ale też konkursy z książkami do wygrania: instagram.com/mad.skalska/ Zawodowo jestem mgr. ekonomii, po ponad 20 latach pracy w korporacji zupełnie się przekwalifikował. Prowadzę Agencję Reklamową DMUCHAWCE.

Zostaw komentarz