„SOMEONE TOU LOVED” ROBIN CONSTANTINE

Historia ta mnie urzekła, oczarowała i emocjonalnie zmiotła jednocześnie.

Tak wiele w niej smutku, bólu, lęku, miłości i bezsilności.

Powieść mnie wciągnęła do swego świata i trzymała w napięciu i ogromnych emocjach do samego końca.

Przeczytałam ją w jeden wieczór, musiałam poznać zakończenie.

Autorka wykazała się niesamowitą wrażliwością i otwartością na drugiego człowieka.
Stworzyła tak bardzo naturalnych, prawdziwych, zagubionych, wycofanych bohaterów.

Skupiła się na ich emocjach, na tym co czują, co myślą, jak odbierają rzeczywistość.

Bardzo mocno poczujemy jak czuje się osoba, której ukochany odszedł.

Poczujemy, jak jest żyć dalej w poczuciu winy, że mogłem coś zrobić, aby nie doszło do tragedii.

Będziemy też wiedzieć jak to jest bać się przyznać do tego, że mimo wszystko chcemy kochać i być kochanym.

Niezwykle trudno jest wytłumaczyć przede wszystkim sobie, że mamy prawo do szczęścia, pomimo, że utraciliśmy miłość i radość swego życia.

Nasi główni bohaterowie to nastolatkowie Sarah i Jake.

Ona utraciła właśnie swoją miłość. Chłopaka, którego bardzo kochała i była z nim od dwóch miesięcy.

On stracił swojego najlepszego przyjaciela. Był przy nim podczas tragicznego wypadku do którego doszło na klifie.

Gdy zaczynają się spotykać i rozmawiać szybko odkrywają jak wiele ich łączy.

Wspólny ból po stracie, kłopot w odnalezieniu swego miejsca i w ogóle sensu życia.

Jednak jest jeszcze coś co zaczyna ich łączyć.

Nie zdradzę Wam co.

Zachęcam Was do przeczytania tej cudownej lektury.

Jestem pewna, że dostarczy Wam wiele emocji, wzruszeń, poruszeń.